Nasz patron

„Tranzytowe położenie Polski – między Niemcami a Rosją –
jest dla Polski szansą,
 ale jest i przekleństwem.
Polska, „kraj na kółkach”,
przemieszczała się przez wieki na mapie.

A czasem znikała. Za sprawą takiego właśnie sąsiedztwa
(no i własnej nieumiejętności radzenia sobie ze skutkami takiej,
a nie innej geografii). „

Eugeniusz Kwiatkowski

1888-1974

Kwiatkowski to niekonwencjonalna postać w historii Polski XX wieku. To jeden z najbardziej zachodnioeuropejskich Polaków, przesiąknięty racjonalizmem, krytycyzmem i dystansem opartym na rzetelnej wiedzy o problemach, które rozwiązywał. Cechowała go przede wszystkim olbrzymia pracowitość. Był gigantem pracy posiadał zdolność wykorzystywania każdej wolnej chwili dla pracy intelektualnej. Posiadał rzadki dar dobierania współpracowników, cenił przy tym najwyżej nie ich poglądy polityczne, które bywają zmienne, ale kompetencje i wiedzę. Miał fenomenalną pamięć. Interesował się wieloma dziedzinami wiedzy: chemią, nowoczesną technika przemysłową, historią – a historią gospodarczą szczególnie – historią uprawy morza i morskiej polityki oraz ekonomią polityczną.

Dzieciństwo i młodość

Eugeniusz Kwiatkowski urodził się 30 grudnia 1888 r. w Krakowie. Był drugim synem Wincentyny z domu Maszczyńskiej (1864-1952) i Jana Kwiatkowskiego (1841-1902), prawnika, urzędnika kolei galicyjskich. Gdy ojciec odziedziczył po starszym bracie 300-morgowy majątek ziemski w Czernichowcach pod Zbarażem, zrezygnował z pracy w dyrekcji kolei galicyjskich i przeniósł się z Krakowa do swojego majątku. Tam, Eugeniusz Kwiatkowski wraz ze swym starszym bratem Romanem (1886-1946) i młodszymi siostrami: Janiną (1892-1994) oraz Zofią (ur.1900 r.) spędził swoje dzieciństwo.

W 1898 roku Kwiatkowski rozpoczął edukację w ck Gimnazjum Franciszka Józefa we Lwowie. Nauka w tym czasie nie szła mu najlepiej, na świadectwie z klasy I z takich przedmiotów jak: język łaciński, polski, niemiecki, geografia i matematyka zapisano zaledwie stopień dostateczny, a z religii i historii naturalnej (zoologia) – dobry.

Po śmierci ukochanego i bardzo łagodnego ojca, od roku 1903 nastąpił przełom w nauce. Za sprawą energicznej i wymagającej matki Kwiatkowski został uczniem prywatnego Gimnazjum OO.Jezuitów w Bąkowicach pod Chyrowem. Tutaj jako uczeń klasy czwartej otrzymał za obyczaje stopień chwalebny, za pilność stopień wytrwały, a z takich przedmiotów jak religia, fizyka i historia kraju rodzinnego oceny celujące lub bardzo dobre. Chyrowskie gimnazjum eksponowało naukę historii i geografii Polski. Uczyło młodzież szacunku dla tradycji narodowych. Dawało gruntowną wiedzę przedmiotową i wiązało swą młodzież z etosem chrześcujańskim. Takie wychowanie wpłynęło zapewne na późniejsze przykładne życie osobiste i rodzinne Kwiatkowskiego.

27 maja 1907 r. otrzymał świadectwo dojrzałości z odznaczeniem. Po maturze Kwiatkowski rozpoczął studia na Wydziale Chemii Technicznej Politechniki Lwowskiej. Po zdaniu pierwszych tzw. państwowych egzaminów na Wydziale Chemii z opóźnieniem jednego roku wyjechał na dalsze studia do Monachium. Rozpoczął je 21 marca 1910 r. Zrobił to na prośbę matki, która obawiała się, że aktywności niepodległościowa i polityczna opóźni zakończenie studiów. Dyplom inżyniera Kongliche Bayerische Technische Hochschule otrzymał 3 sierpnia 1912 r.

Kwiatkowski jako student żył w kręgu patriotycznego odrodzenia, które towarzyszyło wielkim rocznicom: Konstytucji Majowej, Insurekcji Kościuszkowskiej, bitwy pod Racławicami, powstania Legionów Henryka Dąbrowskiego.

Lata wojenne

W pierwszych tygodniach wojny światowej, będąc we Lwowie u swych teściów Kwiatkowski zgłosił się wraz z kilku kolegami z Zarzewia do Komisji Kwaterunkowej Legionu Wschodniego. Komisja ta jednak szybko uległa likwidacji. Powrócił więc do Lublina, gdzie przy pomocy członka Zetu, inż.Stefana Dażwańskiego, uruchomił lokal dla pracy niepodległościowej pod szyldem Czytelni Mieszczańskiej. Dnia 30 lipca 1915 r. witał ułanów Beliny-Prażmowskiego, którzy pierwsi wkroczyli do Lublina.

W kwietniu 1916 r. wstąpił Kwiatkowski do Legionów. Karta Wojskowa I Legionu Polskiego nr 41226, podpisana przez Szefa Departamentu  Wojskowego NKN płk. Władysława Sikorskiego, stwierdza, że Kwiatkowski został zaprzysiężony jako szeregowiec w Legionach 3 kwietnia 1916 r., władał językami polskim, niemieckim, angielskim. Opis osoby- wzrost: 178 cm, włosy: szatyn, oczy: piwne. Rozkazem z dnia 16 lipca 1916 r. został mianowany chorążym i skierowany do służby w Chełmie w charakterze komisarza werbunkowego Legionów. Dodatkowym rozkazem nr 15, został zobowiązany do objęcia bezzwłocznie posterunku komisarza werbunku do Wojska Polskiego w okręgu Lublin na obwód Chełm.

Kwiatkowski – pisał Janusz Rakowski – choć nie podziela złudnego zamiaru rozbudowania armii polskiej pod hegemonią niemiecką, nie zrywa z Departamentem Wojskowym. Jego rozkazem skierowany zostaje w drugiej połowie 1917 roku najpierw do Włocławka, a następnie do Łukowa, niedużego miasta w okręgu siedleckim, jako kierownik tworzącego się tam głównego urzędu zaciągu do wojska polskiego.

W Łukowie Kwiatkowski ściśle współdziałał z aktywną tutaj POW, kierowaną przez kpt. Horyda. W tym czasie też, dzięki kontaktom posiadanym przez byłego „etowca” Jana Zdanowskiego, pomagał internowanym w obozie jenieckim w Białej Podlaskiej żołnierzom Drugiej Brygady, uczestnikom bitwy pod Kaniowem.

W lutym 1918 r. Kwiatkowski jako żołnierz POW przeżywał wraz z całym społeczeństwem protest Polski przeciw traktatowi zawartemu w Brześciu z Ukraińcami. Wraz z innymi żołnierzami POW z Łukowa znalazł się w listopadzie 1918 r. w bardzo trudnej sytuacji. Niemiecki oddziały wojskowe przesuwały się z Brześcia wzdłuż linii kolejowej na zachód, zamierzały opanować Luków i Siedlce. Oddziały te zaatakowały wyzwolony przez POW Międzyrzec, a także Łosice i Janów Podlaski. Umowa o ewakuacji wojsk niemieckich z Królestwa podpisana 16 listopada 1918 r. uratowala sytuację.

Minister Przemysłu i Handlu

Eugeniusz Kwiatkowski reprezentował w polskiej kulturze politycznej mimo swego wschodniokresowego pochodzenia tzw.kierunek zachodni. Fascynowały go zawsze osiągnięcia cywilizacji zachodnioeuropejskiej, amerykańskiej i japońskiej. Źródła mocy Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ale na Śląsku, Pomorzu, w zamorskim handlu zagranicznym.

Dnia 28 lutego 1919 r. minister robót publicznych mianował inż. Kwiatkowskiego starszym referentem Sekcji VI Mechanicznej w Ministerstwie Robót Publicznych z płacą 100 mk miesięcznie. W marcu 1920 r. Kwiatkowski wyjechał w charakterze członka delegacji ministerstwa do Berlina. W 1920 r. związał się ze Spółką akcyjną Polskie Towarzystwo Gazownicze (Warszawa, Mazowiecka 6), która prowadziła Fabrykę Chemiczną Produktów Suchej Destylacji Drzewa w Hajnówce.

W czasie wojny 1920 r. pracował w Głównym Urzędzie Zaopatrzenia Armii przy Ministerstwie Spraw Wojskowych jako kierownik wydziału Sekcji VI Chemicznej. Odwiedził wówczas wiele fabryk chemicznych m.in. w Toruniu, Chełmie, Chełmży, Grudziądzu, Tczewie i Bydgoszczy celem zintensyfikowania ich świadczeń na rzecz armii.

Po opuszczeniu czynnej służby wojskowej (1 kwietnia 1919 r.) Kwiatkowski stał się jednym z pionierów odbudowy i rozbudowy przemysłu chemicznego w Polsce. Postulował, za sejmową komisją robót publicznych, budowę przewodów gazowych przede wszystkim na Podkarpaciu, na liniach Krosno-Sanok-Ustrzyki i Gorlice-Nowy Sącz-Limanowa. Gaz ten miał wyprzeć z użycia dowożony do zagłębia naftowego węgiel.

Drugą wielką pasją Kwiatkowskiego w tym czasie było stworzenie polskiego przemysłu przetwórstwa węgla. Już w 1920 r. myślał o pełnym wykorzystaniu zasobów węgla. Przewidywał, że wkrótce trzeba będzie ropę naftową zastąpić produktami węglopochodnymi.

Dnia 9 stycznia 1923 r. prof. Ignacy Mościcki, dyrektor generalny Spółki Akcyjnej „Azot”, administrator Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Chorzowie, zaproponował Kwiatkowskiemu objęcie funkcji dyrektora technicznego i szefa oddziału ekonomicznego w fabryce chorzowskiej prawem głosu w sprawach administracyjno-ekonomicznych. Z żalem zrezygnował z pracy na Politechnice Warszawskiej, a Rada Wydziału, dziękując mu za pracę, wyraziła nadzieję, że jego powrót do Warszawy będzie jednocześnie powrotem do pracy na Politechnice. Po objęciu nowego stanowiska Kwiatkowski otrzymał mieszkanie w fabryce chorzowskiej oraz pobory w wysokości 824 tys.marek. W zbiorach archiwum Kwiatkowskiego zachowało się zameldowanie policyjne z 24 kwietnia 1923 r. z Chorzowa, z którego wynika, że wcześniej Kwiatkowski mieszkał w Pruszkowie pod Warszawą przy ul. Klonowej 29, skąd przeniósł się do Państwowej Fabryki związków Azotowych w Chorzowie wraz z żoną Leokadią, synem Janem Jerzym i córką Anną Gabrielą.

Gdynia

Najważniejszym przedsięwzięciem gospodarczym w latach 1926-1930 była budowa portu i miasta Gdyni. Ta sztandarowa inwestycja cieszyła się dużym poparciem Kwiatkowskiego, który czynił wszystko, by budowę tę, tak potrzebną krajowi, możliwie przyspieszyć. Z jego inspiracji 2 lipca 1926 r. rząd podpisał z Konsorcjum Francusko-Polskim Budowy Portu w Gdyni nowy specjalny protokół regulujący dotychczasowe kwestie sporne. Dzięki temu do końca 1929 r. wybudowano w porcie falochrony, część basenów i wiele instalacji towarzyszących (składy portowe, urządzenia przeładunkowe). Zbudowano także nowoczesna łuszczarnię ryżu, przystąpiono do budowy dużej chłodni eksportowej, a następnie urządzeń przeładunkowych dla artykułów rolno-spożywczych i drobnicy. W nowym porcie, z myślą o poszerzeniu wymiany z Czechosłowacją, przewidziano i zarezerwowano miejsce na czechosłowacką strefę wolnocłową.

Mniejsze osiągnięcia miała polityka morska Kwiatkowskiego w dziedzinie rozwoju floty handlowej. W listopadzie 1926 r. rozpoczęło działalność Przedsiębiorstwo Państwowe „Żegluga Polska” powołane przez Kwiatkowskiego. W 1932 r. flota Żeglugi Polskiej składała się już z 17 statków różnego typu. Dyrekcja przedsiębiorstwa dysponowała okazałym budynkiem, w którym mieściły się także biura Polsko-Brytyjskiego Towarzystwa Okrętowego oraz Polskiego Transatlantyckiego Towarzystwa Okrętowego. Powstały warsztaty i magazyny. Pod wpływem żeglugi przybrzeżnej ożywił się znacznie ruch na wybrzeżu, szczególnie w rejonie Jastarni. „Żegluga Polska” otworzyła polskie linie regularne na Bałtyku do Skandynawii i do portów holenderskich (Rotterdam, Antwerpia). Dzięki niej powstała Agencja Morska, która stała się największą instytucją maklerska nie tylko w Gdyni, ale także w Gdańsku. Sukcesem Kwiatkowskiego było zaangażowanie kapitałów prywatnych do rozwoju żeglugi morskiej. Tonaż polski w końcu 1929 r. wynosił ponad 91 tys.BRT (w 1923 r. 41 tys.BRT). Były to bardzo skromne osiągnięcia biorąc pod uwagę fakt, że Łotwa miała w tym czasie 201 tys. BRT, Jugosławia 350 tys.BRT, Finlandia 393 tys. BRT, Belgia 521 tys. BRT, a Dania 1145 tys. BRT.

W okresie sprawowania przez Kwiatkowskiego bezpośredniego nadzoru nad polityką morską poczyniono istotne kroki w kierunku stworzenia w Gdyni przemysłu stoczniowego. Nowym, istotnym wydarzeniem, realizowanym bezpośrednio przez ministra, było zawarcie umowy w imieniu rządu polskiego w dniu 29 lutego 1928 r. z Międzynarodowym Towarzystwem Budowy Statków i Maszyn S.A. w Gdańsku, gwarantującejmu na 12 lat i 6 miesięcy zamówienia na wykonanie statków, silników, maszyn oraz naprawy wagonów towarowych.

W 1926 r. zintensyfikowano budowę portu i miasta Gdyni. Rozpoczęto m.in. budowę portu rybackiego, gmachu Urzędu Marynarki Handlowej i przeprowadzono sieć elektryfikacyjną w porcie. Przygotowano się do otwarcia w tym mieście filii Banku Gospodarstwa Krajowego. Wzrosły obroty portowe Gdańska i produkcja stoczni gdańskiej. Towarzystwo „Wisła-Bałtyk” stworzyło port przeładunkowy morski w Tczewie. Rozwijała się też Szkoła Morska. By stworzyć odpowiedni klimat społeczny dla rozbudowy polskiej floty, zintensyfikował Kwiatkowski działalność tzw. Komitetu Floty Narodowej, na którego czele stanął marszałek Sejmu Maciej Rataj. Ówczesna rybacka gmina Gdynia złożyła 1 tys. zł swych oszczędności na cele państwowej floty handlowej.

Tarnów

Z dniem 1 lutego 1931 r. Kwiatkowski, mieszkający dotychczas w Warszawie przy ul.Nowogrodzkiej 45, objął funkcję naczelnego dyrektora Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Mościcach k/Tarnowa. Przed objęciem nowego stanowiska został przewodniczącym Komisji Porozumiewawczej Państwowych Fabryk Związków Azotowych w Chorzowie i Mościcach.

W latach 1931-1935 jako dyrektor kombinatu Mościc-Chorzowa, Kwiatkowski odwiedzał na Zamku Królewskim prezydenta Mościckiego.
Przyjeżdżał do mnie często – wspomina prezydent – aby mnie informować o stanie i rozwoju obydwóch fabryk związków azotowych. Musze podkreślić, że przy referatach tych poruszał tylko sprawy fabryki, a nie będąc członkiem gabinetu, nie wysuwał nigdy tematów rządowych. Ten sposób pracy Kwiatkowskiego oceniałem bardzo wysoko.

W październiku 1931 r. Kwiatkowski w zasłużonym Wydawnictwie Biblioteki Towarzystwa Szkól Ludowych w Krakowie przy ul. Św. Anny 5 opublikował swój głośny esej „Dysproporcje. Rzecz o Polsce przeszłej i obecnej”. Pierwszy nakład książki (2200 egzemplarzy) szybko znikł z półek. W 1932 r. ukazał się drugi nakład, przygotowany przez Drukarnię Przemysłową w Krakowie przy ul.Józefa Starego 7. Tezą wstępną eseju była następująca myśl: W odniesieniu do położenia geograficznego, do gęstości zaludnienia, do potencjalnego bogactwa ziemi – całe istnienie nasze wydaje się niemal anachronizmem lub paradoksem, każdy szczegół woła o reformę, każdy kilometr ziemi woła o zorganizowana pracę, a każdy dzień protestuje przeciwko wszelkiemu „opóźnieniu i bezwładowi”.

Największą aktywność zawodową w tym okresie ujawnił Kwiatkowski w Mościcach. Tutaj, w trudnych warunkach kryzysowych, zdawał egzamin z energii i pomysłowości. Gwałtowny spadek dochodów wsi polskiej zmniejszył poważnie popyt na nawozy azotowe.Mościcom groziło wstrzymanie produkcji. By do tego nie dopuścić, Kwiatkowski starał się obniżać ceny, rozszerzać informacje o zaletach sztucznych nawozów oraz zwiększać ich eksport. Aby utrzymać stan zatrudnienia, za zgodą robotników skrócił tydzień pracy do 5 dni tygodniowo lub 6 godzin dziennie. Poważny problem miał także z magazynowaniem wytworzonych nawozów długo czekających na nabywcę.

Rozwój COP-u w 1937 roku w dalszym ciągu należał do najważniejszych przedsięwzięć gospodarczych. W tym czasie podjęto budowę fabryki kauczuku syntetycznego w Dębicy, fabryki celulozy w Niedomicach oraz huty żelaza w przyszłej Stalowej Woli. COP w 1937 r. pochłaniał 25% sum preliminowanych na inwestycje i roboty w całej Polsce. Jedna z jego kluczowych inwestycji wodnych, rozpoczętą już w lecie 1935 r., był zbiornik w Rożnowie. W 1937 r. na budowie tej pracowało ponad 1000 robotników. Miała być zakończona w 1940 r., przewidywano, że zakłady energetyczne w Rożnowie będą mieć 50 000 kW mocy i dostarczą 150 milionów kWh rocznie, a zapora w Rożnowie chronić będzie ludność dorzecza Dunajca i Popradu przed powodziami, polepszy też warunki żeglugi na Wiśle.

Rola rządu w COP-ie, zdaniem Kwiatkowskiego, to rola animatora inwestycji energetycznych, surowcowych i obronnych. Resztę spraw ekonomicznych podjąć miały inne sektory gospodarki narodowej. Kwiatkowski bronił zasady koncentracji inwestycji dla priorytetowych przedsięwzięć oraz zasady stabilizacji polityki pieniężnej i walutowej, dzięki której od czerwca 1936 r. do końca listopada 1937 r. zapas złota i dewiz w Banku polskim wzrósł o 92 mln. zł, a akcja konwersji pożyczek zagranicznych przebiegała pomyślnie. Wzrosły też poważnie dochody Urzędów skarbowych przy względnie stabilnych zasadach podatkowych.

Największym jednak powodem do dumy był powstający Centralny Okręg Przemysłowy.
Oto, w obliczu pracy – podkreślał Kwiatkowski – dokonywanej np. w Okręgu Centralnym, staliśmy gromadnie obok siebie: polscy narodowcy i polscy demokraci, ludzie o umysłowości inteligenckiej, chłopskiej, robotniczej, proletariusze i konserwatyści, opozycjoniści z profesji i prorządowcy z fachu, biurokraci, etatyści i liberałowie gospodarczy – i ulegliśmy wszyscy razem wstrząsowi patriotycznemu i upojeniu z powodu imponujących rezultatów twórczej i zgodnej pracy polskiej. Byliśmy sobie bliscy i wiedzieliśmy, że 90% poglądów w dzisiejszym świecie mobilizacji narodowej łączy nas, a nie dzieli.

Delegat Rządu do Spraw Wybrzeża

Delegaci nowych władz polskich postawili sprawę lojalnie i otwarcie:
Potrzebujemy Pana. Wybrzeże, morze, Gdynia czekają na zagospodarowanie. Pańska wiedza, doświadczenie i uczciwość są dla nas dostateczną rekomendacją. Jeżeli zgodzi się Pan, to za dwa dni zabierzemy Pana ze sobą; rodzina przyjedzie później. Ostateczną decyzję poweźmie Pan na miejscu, w Warszawie. Jeżeli nie zaakceptuje Pan naszych warunków, odwieziemy Pana z powrotem.

Decyzja powrotu została powzięta. Pokusa pracy dla Polski była silniejsza niż obawy czy opory. Kilka dni później, po podróży samolotem przez Bukareszt, Moskwę, Kwiatkowski znalazł się w Warszawie. Do jedynego wówczas czynnego w stolicy hotelu „Polonia”, gdzie się zatrzymał, ściągały tłumy. Ludzie chcieli się przekonać na własne oczy, „czy to aby prawdziwy Kwiatkowski przyjechał”.

Do zadań powołanej 12 września 1945 r. Delegatury Rządu do Spraw Wybrzeża, którą kierował, należały: odbudowa i wykorzystanie portów handlowych i miast portowych, odbudowa i uruchomienie przemysłu nadmorskiego, dysponowanie budżetem przydzielonym na cele inwestycyjne i odbudowę oraz doraźna kontrola prac i związanych z tym wydatków.

Wielki program morski Kwiatkowskiego z 1945 r. wybiegał daleko w przyszłość. Przewidywał on: dokonanie całkowitej polonizacji delty Wisły oraz Kołobrzeskiego i Szczecińskiego, odbudowę nowoczesnej infrastruktury wszystkich portów polskich, przygotowanie portu szczecińskiego do obsługi potrzeb handlowych Pomorza, Wielkopolski, Dolnego Śląska oraz tranzytu czechosłowackiego, a portów w Gdynia-Gdańsk, Śląsk- Warszawa, Łódź, Białystok i Kraków, budowę nowych kanałów, stworzenie z Gdańska i Gdyni centrów polityki morskiej, rozbudowę własnej floty handlowej i marynarki wojennej, uruchomienie żeglugi pasażerskiej regularnej i pasażersko-towarowej na przybrzeżach, znaczną rozbudowę rybołówstwa morskiego, rozbudowę systemu połączeń kolejowych polskich portów z ich zapleczem, budowę silnych radiostacji w Gdańsku i Szczecinie, włączenie wybrzeża polskiego w międzynarodową sieć kablową oraz międzynarodowe połączenia lotnicze, rozbudowę przemysłu stoczniowego w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Elblągu, zorganizowanie w Gdańsku obok Politechniki i Akademii Medycznej Uniwersytetu, a w Gdyni Akademii Handlu Morskiego, zorganizowanie szkolnictwa specjalnego w Szczecinie, Kołobrzegu i Elblągu.

Delegatura nadal koncentrowała się na odbudowie miast portowych, kanałów, dźwigów, magazynów portowych oraz przemysłu na wybrzeżu. Za zgodą ministra Jędrychowskiego starano się przyciągnąć do akcji odbudowy skandynawskie firmy techniczno-budowlane.

Dnia 15 stycznia 1946 r. na konferencji wewnętrznej w Delegaturze Kwiatkowski przedstawił m.in. ideę zwołania I Zjazdu Miast Morskich w Polsce, który powołałby Związek Miast Morskich. Zjazd ten miał omówić udział wspomnianych miast w realizacji polityki morskiej, ich perspektywy rozwoju gospodarczego, sytuację finansową, prawną, stan oświaty i kultury, komunikacji, urządzeń socjalnych i planów urbanistycznych.

Podczas pobytu premiera Edwarda Osóbki-Morawskiego w dniach 24-25 lutego 1946 r. na wybrzeżu Kwiatkowski uzyskał jego akceptację dla planu utworzenia Związku Miast Morskich Rzeczypospolitej.

Wiele czasu pochłąniały Kwiatkowskiemu inne funkcje, pracował m.in. w Komisji Planu Zabudowy Trójmiasta, Komisji do Spraw Stoczni, Komisji Badania Potrzeb i Rozwoju Ziem Odzyskanych.

Dnia 29 stycznia 1948 r. otrzymał od premiera zwięzłe, formalne, suche pismo informujące o dymisji z funkcji Delegata Rządu do Spraw Wybrzeża. Po dymisji, do stycznia 1949 r. mieszkał w Sopocie i wykładał w miejscowej Wyższej Szkole Handlu Morskiego, a także na Uniwersytecie Jagiellońskim. W styczniu 1949 r., po rozmowach m.in. z Romanem Zambrowskim, sekretarzem KC PZPR, opuścił ukochane wybrzeże, otrzymał bowiem zakaz stałego przebywania tutaj, w Warszawie oraz w Poznaniu, i udał się do rodzinnego Krakowa, w którym mieszkał już do końca życia.

W 1947 r. prowadził dla studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego wykłady z historii gospodarczej.

Emeryt

W wieku 60 lat Kwiatkowski zmuszony został do rozpoczęcia nowego etapu swego pracowitego życia. Musiał zmienić środowisko, oderwać się od swych współpracowników i przyjaciół, pożegnać ukochanych studentów z Wyższej Szkoły Handlu Morskiego w Sopocie, zrezygnować z dotychczasowych zajęć oraz czteropokojowego mieszkania przy ul.Pułaskiego. Zamieszkał w Krakowie w dwupokojowym mieszkaniu przy ul.Lea 8, później przy Al.Słowackiego.

Otrzymywał do 1951 r. diety poselskie wynoszące 1386 zł i emeryturę nie przekraczającą 400zł. Powrócił do zawodu wykonywanego w młodości, zajął się chemią w ciszy gabinetu domowego lub Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Było to życie człowieka śledzonego, publicznie krytykowanego, który musiał milczeć, nie mógł prostować kalumni i kłamstw. Było to jednak życie człowieka o bogatej kulturze wewnętrznej, która nakazywała intensywnie pracować mimo cenzuralnych ograniczeń, mimo przede wszystkim wewnętrznego i zewnętrznego dramatu tworzonego przez stalinowski system.

Kwiatkowski po Październiku był przedmiotem coraz żywszego zainteresowania polskich publicystów. Np. Wiesław Górnicki pisał do niego:
Uważam, że dzieje się Panu Profesorowi nie zasłużona krzywda. Przez Pańską nieobecność w ekonomice Polska ponosi poważną stratę. Będę bronił tego poglądu wszędzie, chociaż nie muszę Panu Profesorowi tłumaczyć, jak mało może dziś zdziałać prasa w tym kraju.
Poczęto znowu doceniać jego doświadczenie. Ministerstwo Żeglugi poprosiło go w tym czasie o zaopiniowanie założeń perspektywicznego planu rozwoju portów w latach 1961-1975. W swych uwagach na temat wspomnianego planu Kwaitkowski napisał m.in.:
Według mojego zdania, po pełnym znormalizowaniu stosunków politycznych i gospodarczych w Europie port szczeciński – niezależnie od osiągnięć rozwojowych Rostocku – pocznie ponownie odgrywać niepoślednia rolę jako port tranzytowy dla całego zespołu wielkoprzemysłowego, rozlokowanego w okręgu Berlina. Świadomi wszelkich preferencji geograficznych Szczecina, winniśmy mieć wciąż na uwadze zarówno powrotne trudności z torem wodnym od Świnoujścia do Szczecina, jak też i możliwości sezonowego unieruchomienia drogi wodnej Odry. Nie można natomiast nie podkreślać absolutnej konieczności wydajnego i nowoczesnego powiązania wszystkich naszych zespołów portowych – od Elbląga po Szczecin – żeglugą kabotażową, tak jak to ma miejsce w pokrewnych warunkach sytuacyjnych wszędzie w świecie.

Kwiatkowski mimo podeszłego wieku i złego stanu zdrowia uczestniczył w obchodach 50-lecia budowy Gdyni. Z tej okazji opublikował w piśmie „Technika i Gospodarka Morska” okolicznościowy artykuł, w którym ocenił bilans polskiej polityki morskiej przed i po wojnie. W czasie uroczystości 21 lipca 1972 r. wicepremier Franciszek Kaim udekorował nestora gospodarki morskiej Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą, a minister żeglugi Jerzy Szopa przyznał mu najwyższe odznaczenie resortowe: Złotą odznakę „Zasłużony Pracownik Morza” (odznaczenie wręczone zostało w Krakowie 17 czerwca 1972 przez wicedyrektora gabinetu ministra Czesława Koseckiego).

Z inicjatywy prof. Kasprowicza 19 lipca 1974 r. Senat Uniwersytetu Gdańskiego „w uznaniu nieprzemijających zasług dla rozwoju polskiej gospodarki morskiej, floty handlowej oraz portu i miasta Gdyni, budowniczemu Centralnego Okręgu Przemysłowego, wybitnemu przedstawicielowi polskiej myśli gospodarczej” Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu nadał tytuł doktora honoris causa nauk ekonomicznych. Uroczystość wręczenia dyplomu z podpisem rektora prof. dr hab. Janusza Sokołowskiego i prof. dr Bolesława Kasprowicza miała miejsce przy łóżku ciężko chorego 17 sierpnia 1974 r. Stan zdrowia Kwiatkowskiego nie pozwolił, by promocja mogła się odbyć podczas inauguracji roku akademickiego. Nowo mianowany doktor h.c. nie miał dość sił, by wygłosić podziękowanie. Wcześniej podyktował rodzinie tekst i poprosił o odczytanie profesorom Uniwersytetu Gdańskiego.

Przejmuję tę wysoka godność z największym wzruszeniem. Proszę o wyrażenie mej wdzięczności Rektorowi, Senatowi Uczelni, z którą wiążą mnie wspomnienia współpracy z lat czterdziestych. Jest to jeszcze jeden wyraz pozytywnej oceny mojej pracy, nie tylko w okresie międzywojennym, ale również czynnej współpracy w okresie bieżącego trzydziestolecia. Ten fakt jest symbolicznym dowodem owocnej współpracy, która przyniosła wiele pozytywnych rezultatów.

Cała prasa polska, 20 sierpnia 1974 r., poinformowała o tym wydarzeniu opinię publiczną. W komunikacie PAP czytamy:
Symboliczne znaczenie ma fakt nadania tytułu doktora h.c. inż. Kwiatkowskiemu w okresie uruchomienia Portu Północnego, stanowiącego nowy dowód intensywnego rozwoju polskiej gospodarki morskiej, której poświęcił tak olbrzymi wkład wiedzy, inicjatywy i pracy.

Wkrótce PAP podał jeszcze jedna, tym razem smutną, informację: Dnia 22 bm. zmarł w Krakowie w wieku 86 lat inż. Eugeniusz Kwiatkowski.